Serwis Internetowy Portal Orzeczeń używa plików cookies. Jeżeli nie wyrażają Państwo zgody, by pliki cookies były zapisywane na dysku należy zmienić ustawienia przeglądarki internetowej. Korzystając dalej z serwisu wyrażają Państwo zgodę na używanie cookies , zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

III K 27/16 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Okręgowy w Białymstoku z 2016-05-17

sygn. akt III K 27/16

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 17 maja 2016 r.

Sąd Okręgowy w Białymstoku, III Wydział Karny,

w składzie:

Przewodniczący: Sędzia Sądu Okręgowego Sławomir Cilulko

Protokolant: Marta Kruk

przy udziale oskarżycielki subsydiarnej E. K.

po rozpoznaniu w dniu 9 maja 2016 r. w Białymstoku

sprawy przeciwko J. K. (1)

córce J. i K., rodowe nazwisko matki M.

urodzonej dnia (...) w B.

oskarżonej o to, że:

w dniu 20.01.2011 r. w B. dokonała przywłaszczenia powierzonego jej mienia znacznej wartości w wysokości 400 000 złotych, stanowiącej należność za sprzedaż nieruchomości zabudowanej położonej w B. przy ul. (...), uiszczonej przez nabywcę za pomocą przelewu bankowego na rachunek nr (...) prowadzonego na jej rzecz przez (...) Bank (...) SA, a następnie zadysponowała przedmiotową kwotą bez zgody właścicielki nieruchomości E. K. w ten sposób, że założyła lokatę nr (...) w wysokości 420 000 złotych prowadzoną przez N. (...) Towarzystwo (...) na (...) SA, czym działała na szkodę E. K.,

tj. o przestępstwo z art. 284§2 k.k. w zb. z art. 294§1 k.k.

- o r z e k a -

I. Oskarżoną J. K. (1) uniewinnia od popełnienia zarzucanego jej czynu.

II. Na podstawie art. 640 k.p.k. w zw. z art. 632 pkt 1) k.p.k. koszty procesu ponosi oskarżycielka subsydiarna E. K..

sygn. akt III K 27/16

UZASADNIENIE

zawiera zwięzłe wskazanie , jakie fakty sąd uznał za udowodnione ( A .), na jakich w tej mierze oparł się dowodach i dlaczego nie uznał dowodów przeciwnych ( B .), wyjaśnienie podstawy prawnej wyroku oraz rozstrzygnięcia o kosztach procesu ( C .) – art. 424§1 i 2 k.p.k.

Część A.

Umową sprzedaży sporządzoną w formie aktu notarialnego z dnia 20 stycznia 1994 r. E. H. (1) nabyła do majątku osobistego od Przedsiębiorstwa Produkcyjno-Usługowego (...) sp. z o.o. nieruchomość o powierzchni 0,0228 ha, położoną w B. w obrębie nr 10, oznaczoną w ewidencji gruntów numerem geodezyjnym (...). Firma ta między sierpniem 1993 r., a czerwcem 1994 r. wybudowała na niej na zlecenie kupującej segment mieszkalny w zabudowie szeregowej, który został oznaczony numerem administracyjnym 26 przy ul. (...). Ww. kobieta od 1985 r. przebywała na stałe w Niemczech, zaś w kupionym domu zamieszkał jej brat L. S. (1). Po sąsiedzku, w budynku o nr (...), mieszkała wraz z córką J. K. (1). Kobieta nawiązała z L. S. (1) kontakty towarzyskie, a pod koniec 1995 r. mężczyzna przeprowadził się do niej i para stworzyła związek konkubencki. Wcześniej, tj. w lipcu 1995 r., E. H. (1) udzieliła swojemu bratu pełnomocnictwa do „zarządu i administracji jej majątkiem, w związku z tym do zastępowania i reprezentowania, a także działania w jej imieniu i na jej rzecz wobec wszelkich władz, urzędów administracji państwowej, sądów, osób prywatnych i fizycznych, do składania w jej imieniu oświadczeń i wniosków, jak również do odbioru i kwitowania dokumentów, korespondencji, przesyłek i należności z jakiegokolwiek tytułu mogących przypadać”.

Aktem notarialnym z dnia 12 lutego 2010 r. ww. kobieta upoważniła L. S. (1) także m.in. do sprzedaży nieruchomości o powierzchni 0,0228 ha przy ul. (...), zabudowanej jednorodzinnym, szeregowym domem mieszkalnym – osobie, za cenę i na warunkach według uznania pełnomocnika uzgodnionych z kupującym, do odbioru i pokwitowania kwoty pieniężnej uzyskanej ze sprzedaży tej nieruchomości i do wydania nieruchomości kupującemu. Zawierając w dniu 18 stycznia 2011 r. umowę w kancelarii notarialnej A. S. (1) pełnomocnik E. H. sprzedał ww. nieruchomość za kwotę 400 000 zł, która zgodnie z jego dyspozycją została przelana na rachunek o numerze (...) prowadzony w (...) Banku SA. W tym czasie stroną umowy o jego prowadzenie była J. K. (1), zaś jej konkubent posiadał do niego pełnomocnictwo.

Pieniądze zostały zaksięgowane na ww. koncie 19 stycznia 2011 r. Po uzgodnieniu z L. S. (1) jego właścicielka dzień później wydała dyspozycję przelania ich na rachunek Towarzystwa (...) SA, zakładając sześciomiesięczną lokatę.

J. K. (1) i L. S. (1) przez wiele lat tworzyli zgodny związek konkubencki, mieszkając wraz z ich synem w domu przy ul. (...). W latach 2011-2014 ww. mężczyzna nigdzie nie pracował. Wraz z bardzo dobrze zarabiającą konkubiną utrzymywał jednak dość wysoki standard życia. Oboje ustalili, że będzie on partycypował w miesięcznych wydatkach związanych z utrzymaniem domu w kwocie 1500 zł, zaś inne, w tym dotyczące np. droższych przedmiotów kupowanych synowi, miały być dzielone po połowie. Ponadto, gdy L. S. (1) chciał wydatkować jakąś sumę na swoje prywatne potrzeby, korzystał z pieniędzy konkubiny – znajdujących się w domu lub na jej rachunku bankowym – przy czym miały być one odliczane od kwoty 400 000 zł uzyskanych ze sprzedaży nieruchomości. Mężczyzna zapewniał, że należą do niego.

W 2014 r. stosunki partnerskie między konkubentami zaczęły się psuć, w efekcie czego na początku września tego roku L. S. (1) wyprowadził się z domu J. K. (1). Jego siostra zaś wynajęła prawnika, który 9.09.2014 r. w jej imieniu wezwał kobietę do zwrotu kwoty 400 000 zł, a po bezskutecznym upływnie wskazanego terminu złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przywłaszczenia ww. sumy.

Część B.

Dowody, na podstawie których ustalono opisany wyżej stan faktyczny:

częściowe zeznania świadków E. K. (k.56v-61v, 67v, 70v, 71v , 2-3 akt śledztwa Prokuratury Rejonowej B.-P. w B. o sygn. 1 Ds. 4065/14 ( dalej jako „aś” ) i L. S. (1) (k.61v-67v, 21-23aś, 85-86aś), wyjaśnienia oskarżonej J. K. (1) (k.68-73, 136-137aś), pełnomocnictwo (k.41), umowa z dnia 18.08.1993 r. i dowody wpłat (k.55),

dokumenty z akt śledztwa Prokuratury Rejonowej B.-P. w B. o sygn. 1 Ds. 4065/14 : zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa (k.7-8), umowa sprzedaży z dnia 18.01.2011 r. (k.9-14), pełnomocnictwo (k.15), wezwanie do zapłaty (k.16-17), potwierdzenia transakcji (k.33, 34, 139, 140, 147-149), zapiski dotyczące wydatków (k.35, 153), pisma z (...) Banku SA i historie operacji na rachunku bankowym (k.53-82, 90-111, 138, 141-146, 186-387), notatka urzędowa, wykaz i odpis z ksiąg wieczystych (k.121-126).

Niektóre okoliczności przedmiotowe stanowiące podstawę oskarżenia są przyznane i udokumentowane. Żadna ze stron sporu nie kwestionowała bowiem tego, że pieniądze ze sprzedaży nieruchomości przy ul. (...) dnia 19 stycznia 2011 r. zasiliły rachunek bankowy nr (...) w (...) Banku SA, a nazajutrz J. K. (1) wydała dyspozycję przelewu kwoty 420 000 zł na rachunek Towarzystwa (...) na (...) SA tytułem założenia lokaty nr (...) (k.93-94aś). Te fakty opisano w zarzucie zaznaczając, że „20.01.2011 r. oskarżona dokonała przywłaszczenia powierzonego jej mienia znacznej wartości”, a następnie zadysponowała przedmiotową kwotą bez zgody oskarżycielki zakładając lokatę.

W pierwszej kolejności należało więc ustalić zakres przedmiotowo-temporalny oskarżenia, od tego bowiem zależało, czy postępowanie dowodowe – a co za tym idzie ocena dowodowa sądu – zawężone jest granicami oskarżenia wyznaczonymi przez zdarzenia z 20 stycznia 2011 r., czy też należy badać możliwość realizacji przestępstwa z art. 284§2 k.k. w zw. z art. 294§1 k.k. w szerszym zakresie.

Zgodnie z utrwaloną w judykaturze linią orzeczniczą – którą sąd w pełni podziela - o zakresie oskarżenia nie decyduje opis czynu, jego ujecie czasowe, ani też zaproponowana aktem oskarżenia kwalifikacja prawna. Trafnie podkreśla się, że przedmiotem procesu jest kwestia odpowiedzialności oskarżonego za określony, zarzucony mu przez oskarżyciela czyn zabroniony jako przestępstwo. Przedmiotowe granice procesu zakreśla zatem zdarzenie faktyczne, które oskarżyciel opisuje w akcie oskarżenia w formie zarzutu, podając także jego zdaniem naruszony przepis określający normę prawno – karną. Sąd nie jest zatem związany opisem czynu (a więc np. czasem ustalonego zachowania, wielkością wynikłej zeń szkody, czy powstałych skutków), lecz czynem jako zdarzeniem faktycznym i tych granic przekroczyć nie może (zob. wyroki SN: z 14.07.1977 r., III KR 170/77, OSNPG 11/1977, poz. 117; z dnia 25.06.2008 r. IV KK 39/08; postanowienie z dnia 4.02.2008 r., III KK 332/07).

O tym, czy sąd orzekł w wyroku w granicach aktu oskarżenia, decyduje tożsamość zdarzenia historycznego zarzucanego w skardze i przypisanego w części rozstrzygającej wyroku. Określenie „zdarzenie historyczne”, to opisane w skardze zdarzenie faktyczne. Jest ono pojęciem o szerszym znaczeniu niż pojęcie „czynu” oskarżonego, polegającego na działaniu lub zaniechaniu. Sąd ma prawo inaczej niż uważa oskarżyciel (jako autor zarzutu) dokonać ustaleń w sprawie, nadać inną kwalifikację prawną stosowną do ustalonego stanu faktycznego. Identyczność czynu jest wyłączona, jeżeli w porównywalnych jego określeniach zachodzą tak istotne różnice, że według rozsądnej życiowej oceny nie można ich uznać za określenia tego samego zdarzenia faktycznego (historycznego; zob. wyrok SN z dnia 2.03.2011 r., III KK 366/10). Dla respektowania zasady tożsamości czynu zarzucanego i przypisanego niezbędne jest tylko zachowanie niezmienności co do podmiotu czynu, przedmiotu ochrony, a w razie nawet innych ustaleń co do czasu i miejsca czynu, także tożsamości osoby pokrzywdzonej. Także zmiana sposobu działania podsądnego – oczywiście w ramach tego samego zdarzenia faktycznego - nie narusza granic oskarżenia (por. postanowienie SN z dnia 11.12.2006 r., II KK 304/06, czy też wyrok SN z dnia 4.01.2006 r., IV KK 376/05).

Rozważając w niniejszej sprawie przedmiot skargi należało więc uwzględnić, że istota zachowań zarzucanych w ramach ujętego w niej czynu sprowadzała się zasadniczo do świadomego (celowego) rozporządzenia cudzymi pieniędzmi, poprzez zatrzymanie ich „dla siebie bez żadnego ku temu tytułu prawnego”. Jej autor przyjął, że w dacie przelania środków na rachunek towarzystwa ubezpieczeniowego (które „wróciły” na konto 6 miesięcy później k.208aś) J. K. (1) zrealizowała znamiona czynu z art. 284 k.k. Zauważyć wszakże trzeba, że w uzasadnieniu aktu oskarżenia przywołuje ponadto fakty związane z innymi operacjami na rachunku, w tym dotyczącymi środków z likwidacji lokaty nr (...) (k.6-7), jak i powołuje się na odmowę zwrotu gotówki we wrześniu 2014 r. (k.8). Między innymi z tych faktów wywodzi zamiar przywłaszczenia (k.9).

Tak więc w rzeczywistości ramy zdarzenia historycznego stanowiącego przedmiot osądu wyznaczają następujące okoliczności: wejście w posiadanie przez podsądną określonej kwoty pieniędzy należących do innej osoby oraz czynności dotyczące rozporządzenia tym mieniem „jak własnym” (o ile w dacie przelewu/-ów lub innym czasie, takie celowo przez oskarżoną zostały podjęte – co podlega badaniu w toku postępowania dowodowego). W oskarżeniu chodzi przecież o bezprawne zagarnięcie określonej sumy pieniędzy, a przyjęcie, że podsądna zamanifestowała taki zamiar wobec tego samego przedmiotu czynu (uzewnętrzniła go) w innej dacie, niż data wydania dyspozycji przelewu w dniu 20.01.2011 r., nie narusza zasady skargowości.

W tej sprawie mamy ponadto do czynienia ze specyficzną sytuacją. Sformułowanie zarzutu było bowiem możliwe dzięki spełnieniu warunków z art. 330§2 k.p.k. w zw. z art. 55§1 k.p.k. Możliwe, że formułując zarzut pełnomocnik opierał się na tym, który postawiono w toku śledztwa. Sąd uchylając 10 września 2015 r. postanowienie prokuratora dotyczącej zarzutu przywłaszczenia kwoty 400 000 złotych, w tym zakresie przekazał sprawę do dalszego prowadzenia (k.169-170aś). Nakazał jednak badanie co dalej, tj. po zakończeniu lokaty w (...) SA, „działo się z tą kwotą”, jakie działania wobec niej podejmowała podejrzana i dlaczego nie zwróciła jej byłem konkubentowi (k.170vaś). Z postanowienia o wszczęciu śledztwa wynika jednoznacznie, że jego zakres obejmował okres od 18.01.2011 r. do 14.10.2014 r. (k.37aś). Co najmniej więc w tych granicach czasowym można było w tym procesie badać zasadność zarzutu, niezależnie od wskazanej w nim daty. Sąd podziela argumenty zawarte w glosie A. Z. do wyroku SN z dnia 22.07.1993 r. (sygn. akt II KRN 98/93, PiP 1994, z.5, s. 111-115) i uważa, że uprawnienie do modyfikacji ram czasowych czynu rozciąga się do daty wniesienia aktu oskarżenia, ale w tej sprawie nie mieliśmy do czynienia z przestępstwem wieloczynowym, czy też trwałym.

Przeciwnicy procesowi (z jednej strony oskarżycielka i jej brat, zaś z drugiej oskarżona) szeroko omówili okoliczności towarzyszące ich wzajemnym relacjom m.in. z lat 2010-2014 (z uwagi na zakres śledztwa i treść zarzutu, głównie ten okres miał znaczenie). To, z jakiego powodu z początkiem września 2014 r. rozpadł się związek konkubencki jest mało istotne. Niewątpliwie począwszy od tego punktu czasowego relacje między oskarżoną, a rodzeństwem są złe. Ważna, z punktu widzenia znamion z art. 284 k.k., ocena ich stanowisk sprowadzała się wyjaśnienia celu, w jakim J. K. powierzono pieniądze w kwocie 400 000 zł, kto to zrobił, czy był do tego uprawniony, a także kto (oprócz właścicielki sprzedanej nieruchomości) mógł nimi dysponować, czy to robił i w jakim zakresie.

W takich sprawach jak ta, gdzie skłócone ze sobą strony mają do siebie wzajemne pretensje dotyczące różnych aspektów, w tym głównie osobistych, zarzucają sobie bezprawne działania (por. przebieg rozprawy i ujawnione w jej toku kwestii realizacji czynu z art. 300§2 k.k., czy też związanych z nabyciem lokalu przy ul. (...)), jak również, można powiedzieć za wszelką cenę, nie zważając na koszty i wykorzystywane środki (w tym dowodowe), chcą udowodnić swoje, często subiektywne racje, ocena, szczególnie osobowych źródeł dowodowych musi cechować się wnikliwością i uwzględniać m.in. wzajemne relacje stron, jak i świadka powiązanego z nimi na gruncie rodzinnym. Niewątpliwie konflikt, który doprowadził do zakończenia konkubinatu, nie pozostawał bez wpływu na treść depozycji przesłuchanych w sprawie źródeł dowodowych.

Pieniądze pochodzące ze sprzedaży nieruchomości, które 19.01.2011 r. trafiły na rachunek oskarżonej, były własnością E. H.-K., jako sprzedającej. To ona w świetle prawa od 1994 r. była przecież właścicielką nieruchomości przy ul. (...). Czy kobieta nabyła ją z własnych środków, uzyskanych od rodziców, brata, czy kogokolwiek innego, nie ma żadnego znaczenia. Nie przeprowadzono bowiem dowodu zmierzającego do wykazania okoliczności z art. 83§1 k.c. (por. też art. 247 k.p.c.). W dacie sprzedaży nieruchomości jej nabywcy uiścili cenę pełnomocnikowi sprzedającej przelewając ją na wskazany przez niego rachunek bankowy. Naiwne są tłumaczenia L. S. co do tego, że numer konta podany został niespodziewanie, niejako w „ostatniej chwili”, do czego namówiła go oskarżona (k.22aś, 61v). Gdyby małżonkowie R. przygotowani byli w dacie transakcji na opłacenie ceny gotówką, to posiadaliby ją w kancelarii notarialnej przy ul. (...), a więc kilkaset metrów od siedziby oddziału (...) Banku SA przy ul. (...). Zmiana decyzji co do formy płatności z wysokim prawdopodobieństwem skutkowałaby bezpośrednią wpłatą środków w ww. oddziale, a nie przelewem bankowym (k.187aś; k.56v: skoro oskarżycielka raz w roku bywała w Polsce, to jak i kiedy zamierzała odebrać te 400 000 zł? przechowywanie ich np. w domu starszych rodziców było zaś ryzykowne). L. S. (1) – wbrew własnym, nieracjonalnym tłumaczeniom (k.62v i 67: „może i posiadałem, ale o tym nie wiedziałem…”) – wiedział doskonale jakie ma uprawnienia do rachunku numer (...) (por. k.138aś). Zmiana jego formy ze współwłaściciela na pełnomocnika (od 16.12.2009 r.) musiała przecież nastąpić za jego zgodą. Także zbieżność czasowa czynności z grudnia 2009 r. – mając na uwadze doświadczenie życiowe i zawodowe związane z unikaniem przez dłużników czynności egzekucyjnych – przy de facto braku wpływu tych decyzji na możliwości dysponowania pieniędzmi na rachunku przez świadka, wskazuje na zasadność stanowiska oskarżonej co do przyczyn takiej zmiany (k.70vdół-71). Omawiając ten temat podała ona prawdziwe fakty, raczej nieświadoma możliwej odpowiedzialności karnej (o ile czyn nie uległ przedawieniu). Jej wyjaśnienia w części dotyczącej samochodu w dalszej części rozprawy potwierdził świadek domagając się „zwrotu” pojazdu, który obecnie użytkuje (k.71).

Te okoliczności wskazują też na pewne predyspozycje L. S. ku temu, aby własne mienie formalnie przekazywać we władanie osobom trzecim po to, aby nie podlegało egzekucji. Niewykluczone więc, że tak samo było i w 1994 r., gdy doszło do nabycia nieruchomości przy ul. (...). Jak wynika z akt sprawy o sygn. I C 101/92, od 16 sierpnia 1991 r. obciążał go obowiązek alimentacyjny w formie pieniężnej (k.73 tych akt – z tej daty wyrok sądu rodzinnego), który egzekwowany był, i nadal jest, przez komornika. Czy całość lub jakakolwiek część ceny za ww. nieruchomość była poniesiona przez tego mężczyznę, nie jest tak naprawdę ważne.

Wpłaty na poczet ceny wynikającej z umowy z dnia 18.08.1993 r. wnoszone były gotówką w dniach 19 sierpnia, 17 i 22 grudnia 1993 r. oraz 25 lutego i 27 czerwca 1994 r. (zob. dowody wpłat k.55). Od tego czasu minęło już wprawdzie ponad 20 lat, ale niepamięć oskarżycielki co do sposobu regulowania płatności jest zastanawiająca (k.60, mówiła m.in. o wpłatach „poprzez bank”, czego nie potwierdzają dokumenty sporządzone przez kasjerkę; por. też pkt 11 umowy). Ktoś, kto wykłada środki na tego rodzaju, dość kosztowną inwestycję, przeważnie pamięta tego rodzaju okoliczności. Ponadto zakres pełnomocnictwa z 1995 r. (k.15aś), jak i upoważniającego do sprzedaży nieruchomości (k.41: m.in. kwestia ustalenia ceny pozostawiona do decyzji pełnomocnika) wskazują, że mocodawczyni scedowała na brata praktycznie całość kompetencji związanych z przedmiotową nieruchomością. Jest to o tyle dziwne, że przebywała w państwie sąsiadującym z Polską i w każdej chwili mogła przyjechać do kraju, aby załatwić jakiekolwiek urzędowe formalności. Tłumaczenia dotyczące komplikacji związanych z założeniem „własnego” rachunku bankowego w B. nie są miarodajne. Nawet jeśli pracownik banku wymagał polskiego dokumentu tożsamości, to co stało na przeszkodzie, aby oskarżycielka wyrobiła polski dowód osobisty lub paszport? Szczególnie ten pierwszy otrzymałaby w 2010, czy 2011 r. w ciągu kilku dni. Utrzymywała, że to brak konta w Polsce spowodował przelanie pieniędzy na rachunek oskarżonej. Dlaczego więc po otrzymaniu wiadomości o przelewie środków na rachunek w (...) Banku SA przez ponad trzy i pół roku nie uczyniła nic, aby wytransferować je na własny (w Niemczech lub w Polsce – w latach 2011-2014 r. miała dość czasu, aby taki założyć)? Przez ten czas tak naprawdę zupełnie nie interesowała się co się dzieje z kwotą 400 000 zł. Nie dbała o to, czy i gdzie pieniądze są ulokowane, a przecież chociażby z odsetek można by było przez kilka lat uzyskać co najmniej kilkanaście procent zysku (wezwanie do zapłaty obejmuje tylko ww. kapitał – por. k.59v: „i jeszcze były oprocentowane”). Słusznie obrona podnosiła, że rachunek męża oskarżycielki traktowany był przez nią „jak własny”, skoro podano go m.in. w wezwaniu do zapłaty. Jeśli w 2014 r. domagała się ona wpłaty na to konto, to i w 2011 r. mogła zażądać przelania na nie środków przez pełnomocnika.

Przytoczone wyżej okoliczności wskazują na duże prawdopodobieństwo tego, że pieniądze zostały przekazane przez E. H.-K. w 2011 r. do swobodnej dyspozycji L. S. (1). Nawet jeśli rozmowy na ten temat nie było (co raczej należy wykluczyć), to podstawę do legalnego dysponowania nimi przez tego mężczyznę stanowiło pełnomocnictwo z 1995 r. (zwrócić należy uwagę, że pełnomocnictwo z 12.02.2010 r. nie obejmuje zobowiązania do przekazania mocodawczyni kwoty z tytułu ceny). Ten zaś korzystał z nich, o czym świadczą nie tylko wyjaśnienia jego konkubiny, ale też zapiski w notesiku (k.153aś). Wynika z nich m.in. jakie wydatki ponosił (odnotował - kolejne zapiski są mniej szczegółowe) w okresach miesięcznych (od marca 2012 r.) L. S.. Były one niemałe. Skoro pozycja „życie”, czy „dom” (kartki zatytułowane (...) i (...)), z sumą „1400” (jeden raz, na wyrwanej kartce zatytułowanej (...)) lub „1500” (powtarza się w kolejnych zapisach, bez adnotacji czego dotyczy) umieszczona jest w notesiku, tj. wśród wydatków, które co miesiąc przekraczały kwotę, wg zapewnień świadka otrzymywaną od „siostry i rodziców” (k.64v), to racjonalnym jest wniosek, że nie były to pieniądze przekazane przez L. S. konkubinie, ale suma do odliczenia (k.73). Wpis „1000 rower” dotyczący wydatku z marca 2012 r., koresponduje z płatnością kartą kwoty 1999,90 zł z dnia 28.03.2012 r. – (...) to model roweru marki G. (k.250aś). Okoliczność ta potwierdza stanowisko oskarżonej co do sposobu podziału wydatków (k.73v: „mniej więcej wszystko kupowaliśmy na pół (…)”).

Stwierdzenie świadka, że wpisy w notesiku sporządzał „z ciekawości” (k.66) jest nieżyciowe i niewiarygodne. Doświadczenie życiowe wskazuje, że tego typu zestawienia wynikają z chęci oceny wysokości i kontroli wydatków. Nie sporządza się ich bez celu. Jako logiczne uznać należy więc tłumaczenia oskarżonej, że motywowane były one potrzebą poznania ich skali w odniesieniu do kwoty 400 000 zł, którą na „wspólnym” rachunku posiadał L. S. od stycznia 2011 r. (k.73v „On miał do dyspozycji 400 000 zł, więc partycypował w tych kosztach).

Z historii rachunku należącego obecnie do A. S. (2) wynika, że jej córka przelewała na to konto sumy w euro. Nie jest to jednak wystarczający dowód do uznania, że były one przeznaczone na utrzymanie L. S. (1). Według E. H.-K. przed niemieckim urzędem skarbowym zadeklarowała ona pomoc finansową dla rodziców (k.70v), co potwierdziła pisemnym oświadczeniem jej matka. Już chociażby ta okoliczność prowadzi do zanegowania tezy, że korzystał z nich wyłącznie jej brat. Ponadto w okresie od 5.11.2012 do 5.05.2014 wypłacono łącznie z rachunku w (...) SA 3120 euro (kolejne wypłaty, łącznie 7250 euro, w dniach 25.08.2014 r., 22 i 26.09.2014 r., a więc w okresie, gdy konkubinat praktycznie się rozpadł). To około 13-14 000 zł (zależnie od kursu euro w latach 2012-2014), przy czym L. S. figuruje jako wypłacający łącznie 1580 euro („wypłata (...)” nie jest realizowana przez niego – jego dowód osobisty ma nr (...) k.9 i 150aś). Nie było więc tak, że świadka utrzymywała jego siostra (w sensie przesyłania mu pieniędzy – po co zresztą miałaby to robić, skoro w Polsce „pozostawiła” do jego dyspozycji 400 000 zł?) lub starsi i wymagający pomocy finansowej od dzieci rodzice. Jego zeznania w tej kwestii są gołosłowne (k.64v; tj. oparte jedynie na słowach, a nie na dowodach).

Twierdzenia L. S., że wypłaty gotówkowe i przelewy z konta realizował z własnych środków pochodzących z likwidacji polisy kapitałowego ubezpieczenia na życie w funduszu inwestycyjnym N. N. (k.62v oraz k.53, 54), także nie są prawdziwe. Do słów tych odniosła się oskarżona wskazując powody zawarcia ww. umowy, jak i osobistego opłacania składki za konkubenta (k.69). Jej zeznania potwierdzają wydruki operacji bankowych (k.142-146: wpłaty po 499,99 zł; część z nich koresponduje z zapiskami notesu, np. co do wysokości wpłat za zajęcia karate i egzamin w styczniu i marcu 2013 r.). Świadek zresztą wprost przyznał to w swoich depozycjach podnosząc, że to konkubina, jako osoba realizująca płatności, zadecydowała o likwidacji polisy (k.62v: „po 13 latach po prostu doszła do wniosku, będąc bardziej świadoma tego, że nie potrzebuje dalej płacić…”). Ponadto kwota 41 244,45 zł została wypłacona na rachunek oskarżonej w sierpniu 2010 r. (k.53). Z jego historii wynika zaś, że przed wpłatą 20 000 zł w dniu 18.01.2011 r. znajdowało się na nim 1286,85 zł (k.187). L. S. (1) zdając sobie sprawę z tego, że dokumenty bankowe jednoznacznie potwierdzają korzystanie przez niego ze środków na rachunku (por. k.33aś, 34aś, 227aś, 237aś, 240aś, 248aś, 253aś, 269aś, 276aś, 284aś, 289aś, 302as, 308aś, 314aś – łącznie ponad 50 000 zł), starał się wykorzystać dokumentację związaną z założoną na niego polisą, aby wykazać, że środki z jej likwidacji należały do niego i to właśnie z tego źródła finansował własne wydatki. Nie wiedział zresztą czy 19.01.2011 r. na rachunku znajdowały się jego pieniądze (!, k.63v), mijał się z prawdą podnosząc, że wtedy „nie był upoważniony do konta żeby zajrzeć”.

Jeśli w potwierdzeniu transakcji lub też jej opisie figurują dane ww. świadka, to był on osoba zlecającą realizacje przelewu lub wypłacającą środki z konta. To fakt, obiektywny dowód, którego nie może podważyć przeciwne stanowisko L. S. (k.65v: „…czy ja musze osobiście przelewać…”; inaczej k.64: „tutaj w tym wypadku musiałbym być osobiście”). Zeznając w listopadzie 2014 r. i w lutym 2015 r. przeinaczał fakty mówiąc m.in. o: upoważnieniu do konta, które miał uzyskać po przelewie środków ze sprzedaży nieruchomości (k.22 i 85vaś, por. zaś k.138aś), braku własnych „operacji na tym koncie”, w tym zleceń przelewów, dysponowaniu pieniędzmi na rachunku tylko przez konkubinę, z których on „nie wydał ani grosza”. Gdy okazano mu dokumenty, w obliczu niepodważalnych dowodów zasłaniał się niepamięcią i nie potrafił się do nich ustosunkować. Jednak już na rozprawie pojawiło się wytłumaczenie zleceń przelewów. Dlaczego tylko tak późno? Ponadto siostra świadka utrzymywała, że 30 000 zł to była pożyczka jej ojca dla oskarżonej, której zwrot dokumentuje przelew z 7.09.2011 r. (k.58v i 34), zaś on twierdził, że suma ta została przekazana w celach inwestycyjnych (k.64 – dlaczego więc zwrócono kapitał bez kwoty zysku?). Należy więc zapytać dlaczego środki te przelano na rachunek męża oskarżycielki, a nie K. S. i dlaczego zlecającym przelew był L. S., a nie pożyczkobiorca? Na te, jak i inne pytania, analizując depozycje oskarżycielki i jej brata, nie można uzyskać jasnej, przekonującej odpowiedzi. W oparciu o nie sposób wykreować wersji wydarzeń, która podważyłaby stanowisko oskarżonej bez naruszenia dyspozycji art. 5§1 i 2 k.p.k.

Odnośnie przelewu z 29.09.2009 r. L. S. (1) także nie zeznawał konsekwentnie. Raz mówił, że to pieniądze za nabyte dla niego przez siostrę auto (k.64), zaś kilkanaście minut później podał, że spłacał siostrze pożyczkę za samochód ratalnie, „po ileś tam setek euro” (k.71-71v). Wprawdzie zlecenie przelewu pochodzi sprzed stycznia 2011 r., ale omówione, dotyczące go okoliczności dają kolejne powody do uznania ww. mężczyzny za niewiarygodne źródło dowodowe.

Udzielenie L. S. (1) pełnomocnictwa (k.138aś) nie miało na celu zapewnienie „spokoju psychicznego” konkubenta (por. k.63), lecz umożliwiało mu dostęp do znajdujących się na nim pieniędzy, z czego zresztą korzystał. Zwroty typu: „To były pieniądze wydawane na życie, ale czy to były te pieniądze z 400 000 zł, to tego nie jestem pewien. Siostra raczej mówiła mi, żeby nie dotykać tych pieniędzy. Nie pamiętam czy wypłacałem pieniądze z tego konta.”, używanie niejednoznacznych wyrazów „raczej”, „raczej nie” – jeśli chodzi o odpowiedzi na pytanie dotyczące korzystania z pieniędzy otrzymanych ze sprzedaży nieruchomości – a ostatecznie stwierdzenie, że jeśli tak, to „miałem na to pozwolenie”, także dają podstawy do uznania, że L. S. wydatkował ww. środki (k.86aś; nieprawdopodobnym jest, aby nie pamiętał żadnej z 14 wypłat gotówki w łącznej kwocie ponad 20 000 zł). Na rozprawie nie potrafił racjonalnie wytłumaczyć sprzeczności w swoich kolejnych depozycjach (k.63). Różnią się one także z zeznaniami E. H.-K. np. w kwestii posiadania przez niego wiedzy o rachunku jej męża w (...) Banku SA (k.58v i 65v), czy też zamieszkiwania w szeregówce nr 26 (k.64vdół i k.60v: „przeprowadził się z tej szeregówki…”). Kobieta ta także nie złożyła przekonujących zeznań, które pozwoliłyby zaakceptować jej wersję wydarzeń, a tym samym zanegować stanowisko podsądnej. Próby przekonania sądu m.in. co do powodów przelania środków na rachunek oskarżonej (brak własnego i trudności z jego założeniem; zob. też k.58 odnośnie uzgodnień co do pieniędzy z ceny sprzedaży i k.59v), nieinteresowania się stanem środków aż do rozpadu konkubinatu, takich, a nie innych zapisów w protokole przesłuchania z 29.10.2014 r. (k.57), źródeł utrzymania L. S., czy też „braku poufnych” spraw z panią K., po ich weryfikacji w oparciu o zebrany materiał dowodowy, nie odniosły zamierzonego skutku.

Chociażby przelew środków w kwocie 213 947 zł (k.47) wskazuje na relacje majątkowe między oskarżycielką (ew. jej mężem), a konkubiną jej brata. Oskarżona tłumacząc powody tej transakcji nie wypadła wiarygodnie (k.69v-70). Z jednej strony twierdziła, że suma ta nie została rozliczona, a z drugiej nie wskazywała, że podejmuje jakiekolwiek kroki, aby taką kwotę odzyskać, czy też np. że „potrąciła” ją z częścią kwoty 400 000 zł. Najprawdopodobniej więc to oskarżycielka wskazała prawdziwe powody tego przelewu (k.71v; dlatego też ujawniony został dopiero przed sądem), ale z punktu widzenia istoty tej sprawy, nie ma on praktycznie żadnego znaczenia.

Zmienne, rozbieżne, sprzeczne z poprzednimi, a tym samym niewiarygodne zeznania L. S. (1) nie mogły zostać zweryfikowane pozytywnie. Ktoś, kto w taki sposób relacjonuje szereg ważnych okoliczności przed sądem, nie zasługuje na zaufanie procesowe, którego konsekwencją może być przecież wydanie wyroku skazującego.

Znamienne są słowa oskarżycielki wypowiedziane podczas przesłuchania w dniu 29.10.2014 r. Według niej, gdy zwróciła się do brata „o przekazanie pieniędzy na ten remont”, odpowiedział, że „musi ustalić w banku jaką kwotę może pobrać” (k.2). Gdyby nie wydawał środków z tej sumy, to takich ustaleń nie musiałby czynić – byłby przecież przekonany, że może podjąć 400 000 zł. Jeśli nie wydałby nic z tej puli, to wiedziałby ile jego środków pozostało na rachunku w chwili zakończenia konkubinatu (k.63v).

Mogło być też i tak, że oskarżycielka zezwoliła bratu na wykorzystanie części pieniędzy, a ten rozporządził większością z nich (lub całością). Miał jednak nieograniczone upoważnienie do tego z 1995 r., a związku z czym nie wiadomo dlaczego E. H.-K. uważa, że być może popełnił przestępstwo wnioskowe (k.7). Uzgodnień między rodzeństwem oskarżona nie musiała znać – skoro konkubent mówił, że pieniądze są jego, a oskarżycielka zachowywała się tak, jakby pieniądze jej nie interesowały, to nie miała podstaw, aby uważać inaczej. Z dwóch procesowych opcji dotyczących zachowania E. H.-K. wobec oskarżonej - ta pierwsza twierdziła, że informowała oskarżoną niejednokrotnie, iż pieniądze należą do niej, zaś podsądna temu zaprzeczała - sąd uznał za prawdziwe stanowisko J. K.. Zadecydowały o tym przede wszystkim ustalone okoliczności przedmiotowe, tj. brak działań oskarżycielki od stycznia 2011 r. do września 2014 r. ukierunkowanych na wejście w posiadanie znacznej kwoty pieniędzy, dysponowanie pieniędzmi na rachunku przez L. S. (w tym przelewy na rachunek męża jego siostry), jak i prowadzenie przez niego rejestru wydatków. Gdyby nie miał środków, z których pokrywałby wydatki własne i rodziny (na które przeznaczał pieniądze konkubiny), to prowadzenie takich zapisów byłoby bezcelowe.

Mężczyzna ten funkcjonował z oskarżoną w „wolnym związku” partnerskim przez prawie 20 lat. Jak słusznie zauważyła podsądna, ich relacje opierały się na wzajemnym zaufaniu, więzi rodzinnej (wspólny syn) i uczuciowej, a także materialnej (wspólnie prowadzone gospodarstwo domowe i związany z tym brak konkretnych, precyzyjnych rozliczeń wydatków). Przez wiele lat nic nie zapowiadało, że konkubinat zakończy się w 2014 r. Także z racji tych okolicznościach trudno przyjąć, że J. K. w styczniu 2011 r. zagarnęła środki siostry konkubenta. Jej wersja wydarzeń co do przedmiotu zarzutu jawi się jako racjonalna i życiowa. Kobieta szczerze przyznała, że nie jest pewna, czy L. S. wykorzystał całość z 400 000 zł (k.69v). Jednak ewentualne rozliczenie relacji majątkowych konkubentów nie powinno odbywać się na płaszczyźnie prawa karnego, lecz cywilnego.

Reasumując: całokształt postępowania L. S. (1) i jego siostry utwierdzał oskarżoną w przekonaniu, że kwota za sprzedaną nieruchomość pozostaje w swobodnej dyspozycji jej partnera życiowego. Brak dowodów na to, że kiedykolwiek traktowała ją „jak własną”. Odmowa jej zwrotu z września 2014 r. wynikała z wcześniejszego wydatkowania przez L. S. środków finansowych, które zgodnie z ustaleniami konkubentów miały być następnie odliczone z sumy 400 000 zł. Nie świadczy zaś o zamiarze przywłaszczenia mienia.

Część C.

„Powierzenie pieniędzy” (w tym w formie bezgotówkowej) polega na przekazaniu władztwa nad nimi danej osobie. Nie chodzi tu tylko o fizyczne wręczenie środków finansowych, ale o przekazaną (powierzoną) możliwość (uprawnienie) dysponowania nimi bez prawa rozporządzania jak swoją własnością, przy jednoczesnym oznaczeniu sposobu wykonywania tego władztwa przez osobę, której zostały one powierzone (w trakcie trwania ww. „stanu posiadania” sposób ten może być modyfikowany). Z wyjaśnień oskarżonej, istoty relacji konkubenckich, jak i zachowania oskarżycielki (oprócz jej słów brak dowodów na to, że interesowała się co się dzieje z kwota 400 000 zł miedzy styczniem 2011, a wrześniem 2014 r.) wynika, że zarówno przelewanie środków miedzy rachunkami w celach inwestycyjnych, jak i ich kompensata z wydatkami obciążającymi konkubenta, mieściły się ustaleniach między nią, a L. S..

Element „powierzenia mienia” nie został wyeliminowany poprzez przelanie środków np. na inny (także własny) rachunek. Nadal bowiem J. K. (1) posiadała tytuł prawny do dysponowania nimi – którego źródłem była wola L. S. (czy to jako właściciela tych pieniędzy, czy też upoważnionego do dysponowania nimi pełnomocnika). Władała nimi tylko i wyłącznie dlatego, że wcześniej zostały jej powierzone w rozumieniu art. 284§2 k.k.

Dysponowanie przez J. K. (1) pieniędzmi przelanymi na jej rachunek 19 stycznia 2011 r. odbyło się za wiedzą i zgodą jej konkubenta, posiadającego od 10.07.1995 r. nieograniczone pełnomocnictwo do zarządzenia majątkiem oskarżycielki. Ta zaś nie interesowała się co się dzieje z kwotą 400 000 zł, aż do września 2014 r., kiedy to rozpadł się związek jej brata i na tle konfliktu osobistego, zainicjowany został też konflikt majątkowy. Jakiekolwiek działania oskarżonej co do kwoty uzyskanej ze zbycia nieruchomości przy ul. (...), realizowane w okresie od stycznia 2011 r. do września 2014 r. (jak też później), nie było podjęte z intencją bezprawnego zagarnięcia cudzego mienia dla siebie. Nie wyczerpała więc znamion czynu z art. 284 k.k.

Przedmiotem sprzeniewierzenia może być rzecz ruchoma, w tym także polski pieniądz, który występuje w postaci gotówkowej, albo jako pieniądz bezgotówkowy (elektroniczny), tj. istniejący w formie zapisu na rachunku bankowym (por. np. wyrok SA we Wrocławiu z dnia 9.06.2006 r., II AKa 143/06; postanowienie SA w Krakowie z dnia 15.12.2011 r., II AKz 476/11 oraz wyrok SA w Warszawie z dnia 19.09.2012 r., II AKa 227/12). Przywłaszczenie wymaga działania w zamiarze bezpośrednim kierunkowym postąpienia z cudzą rzeczą (por. art. 115§9 k.k.) tak, jakby się było jej właścicielem. Jego sprawca musi więc zmierzać do zatrzymania, będącego w jego posiadaniu, cudzego mienia dla siebie lub innej osoby bez żadnego do tego tytułu (por. wyrok SN z dnia 6.01.1978 r. V KR 137/77, publ. w OSNPG 1978/6/64). O zamiarze przywłaszczenia może świadczyć odmowa zwrotu cudzej rzeczy (jeśli sprawca nie ma żadnego tytułu prawnego do jej posiadania – oczywiście jeśli „substancja” rzeczy została wcześniej zużyta (wykorzystana) w porozumieniu z osobą uprawniona do korzystania z niej (tu wydawania pieniędzy)), zaprzeczenie jej posiadania, sprzedaż, darowanie innej osobie, czy też inne zamanifestowanie zamiaru bezprawnego wkomponowania (przejęcia) jej do własnego majątku.

Istotą ww. występku jest nie zamiar bezprawnego władania cudzą rzeczą, nie bezprawne nią dysponowanie, czy nawet bezprawne zatrzymanie (nawet tego rodzaju bezprawie w niniejszej sprawie nie wystepuje), lecz trwałe, samowolne włączenie przez sprawcę przedmiotu przestępstwa do własnego majątku. Z taką sytuacją, jak wyżej wykazano, nie mieliśmy do czynienia w tej sprawie.

Tak więc zebrane w sprawie dowody nie dały podstaw do uznania, że wskazane w zarzucie pieniądze zostały przywłaszczone przez J. K. (1). Były one przez prawie cztery lata de facto wydatkowane przez L. S. (1) na różnego rodzaju potrzeby własne oraz związku konkubenckiego, w tym wspólnego syna stron. Pod pojęciem „wydatkowane” sąd rozumie zarówno korzystanie przez ww. mężczyznę z kwot pobieranych, czy przelewanych z jego dyspozycji z rachunku bankowego o nr (...), jak i m.in. pobieranie (korzystanie z) pieniędzy konkubiny znajdujących we wspólnym domu, wyrażenie zgody na partycypowanie w kosztach utrzymania domu w kwocie 1500 zł miesięcznie, czy też jakichkolwiek innych wydatkach ustalonych jako ponoszone wspólnie (w tym rzeczy kupowane synowi, czy związane z jego utrzymaniem, wychowaniem i edukacją) - w trzech ostatnich (jak i innych) przypadkach ze świadomością, że pomniejsza w ten sposób „swoje” środki z puli 400 000 zł. Pieniądze przelane na ww. rachunek stanowiły tzw. depozyt nieprawidłowy (zgodnie z art. 845 k.c.: Jeżeli z przepisów szczególnych albo z umowy lub okoliczności wynika, że przechowawca może rozporządzać oddanymi na przechowanie pieniędzmi lub innymi rzeczami oznaczonymi tylko co do gatunku, stosuje się odpowiednio przepisy o pożyczce (depozyt nieprawidłowy). Czas i miejsce zwrotu określają przepisy o przechowaniu.). Nie było więc tak, że J. K. (1) zobowiązana była zwrócić rzeczy (banknoty) oznaczone co do tożsamości (o określonych numerach). Jej rolą, jako przechowującego cudzą własność dysponenta mienia (z czym wiąże się niewykonany dotychczas obowiązek podatkowy – art. 1 ust. 1 pkt 1) lit. j) ustawy z dnia 9.09.2000 r. o podatku od czynności cywilnoprawnych), było rozliczenie się z niej. Tak więc skoro mający prawo rozporządzenia pieniędzmi L. S. (1) korzystał z nich wydając na różne cele, to - z racji chociażby wcześniejszych uwarunkować osobisto-majątkowych - jego w równym stopinu obciąża obowiązek wykazania, jaka kwota (o ile nie wydano całości środków) obecnie podlega zwrotowi przez depozytariuszkę (w procesie cywilnym zastosowanie będzie miała reguła z art. 6 k.c.). Brak porozumienia w tej kwestii prowadzić może do wszczęcia sporu sądowego, ale na pewno nie na płaszczyźnie karnej.

Prawo karne to środek ostateczny ( ultima ratio), który nie może być wykorzystywany jako argument w sporach cywilnych (k.16: w wezwaniu do zapłaty jako jego podstawę wskazano bezpodstawne wzbogacenie). W realiach przedmiotowej sprawy wydaje się, że zainicjowanie śledztwa stanowiło wybór mniej pracochłonnego (postępowanie przygotowawcze prowadzą i nadzorują organy śledcze) i tańszego środka (pozew cywilny podlega opłacie w wysokości 5% od kwoty przedmiotu sporu) w dochodzeniu własnych racji. Źródłem antagonizmu stron procesowych jest niezgodność stanowisk co do rozliczeń finansowych związanych m.in. z prowadzeniem wspólnego gospodarstwa domowego w trakcie konkubinatu, poniesionych na ten cel przez każdą z nich środków własnych, nie zaś naruszenie norm prawa karnego.

O kosztach procesu rozstrzygnięto zgodnie z zasadą określoną w art. 640 k.p.k. w zw. z art. 632 pkt 1) k.p.k.

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Andrzej Wiszowaty
Podmiot udostępniający informację: Sąd Okręgowy w Białymstoku
Osoba, która wytworzyła informację:  Sędzia Sądu Okręgowego Sławomir Cilulko
Data wytworzenia informacji: